Za mną, po piętach deptało mi trzech biegaczy. No nie mogłam odpuścić :-) Nie poddałam się i na Muńcuł wdrapałam się pierwsza. A potem znowu cudne krajobrazy. I zaczęła się zbieg. A na trasie Małej Rycerzowej całą wysokość zdobywaną przez kilkanaście kilometrów traci się na ostatnich kilku kilometrach.
ale mi się nie chce iść na trening ale trzeba teraz jeszcze jest w miarę ciepło i można trenować za darmoszke na SW parku ale później będzie zimno i będzie trzeba płacić by potrenować w ciepełku ( ͡° ʖ̯ ͡°) no chyba, że znajdę jakiś sposób na zimne drążki, są może jakieś rękawiczki z gumą na wewnętrznej części dłoni? Takie coś by mi się przydało by trenować swobodnie w zimę na świeżym powietrzu #trening #silownia #kalistenika #streetworkout #zalesie
Cały trening odbywa się bez ciężarów, a Ty pracujesz tylko z ciężarem własnego ciała, co pozwala Ci uniknąć przeciążeń i kontuzji. Co jeszcze daje trening EMS? Wsparcie doświadczonego trenera, który przy odchudzaniu może Ci bardzo pomóc. EMS trwa zaledwie 20 minut dlatego nie musisz poświęcić zbyt dużo czasu na jego wykonanie.
Iść biegać? Idź biegać pasztecie. 11 73% Olej, otwórz browara i zapal szluga. Wyścig przecież jest dopiero w maju. 4 27% Liczba głosów: 15 Twój głos został zarejestrowany. giggsy11 Wyga Posty: 64 Rejestracja: 01 cze 2011, 11:18 Życiówka na 10k: brak Życiówka w maratonie: brak Nieprzeczytany post 17 lip 2011, 16:07 Piekne, piękne I ja tez lubię wydrzeć papę w stylu " o ty *****, ja cię nie pokonam?, zniszczę cię! już cię mam." Oczywiście mówię do dystansu jaki mam pokonać "jeżeli czegoś bardzo chcesz to niezbyt odległe to jest" Vascodagamma Nieprzeczytany post 18 lip 2011, 20:51 7,2 km po górkach, zrobiłem tak jak pisaliście i usunąłem 3,5 km z górki Dobra, 1 stycznia, nowy rok - nowy ja. Nie ma tak dobrze, bo poza datą w kalendarzu to nic się nie zmieni. Co więcej, jak dziś nie pójdę, to jutro jeszcze bardziej nie będzie mi się chciało - serio, sprawdzone! Jak raz nie pójdę, to daję sobie przyzwolenie na to, żeby nie pójść kolejny raz, bo przecież nic się nie stało.
Dołączył: 2018-04-08 Miasto: Liczba postów: 1720 20 kwietnia 2018, 12:00 Od 2lat siedze w domu, mam nie duze pieniadze ale nie narzekam bo maz pracuje na styk na wszhstko starcza. Od maja bede miala juz mniej macierzynskiego bo wybralam opcje 100%/60% wiec wypadaloby isc do pracy. Kasa by sie przydala ale szczerze niekoniecznie chce mi sie pracowalam na recepcji w takim wypasionym mi sie przestawic, jedno dziecko ma juz 20msc a mlodsze prawie pol roku. Na poczatek chcialam znalezc cos na pol etatu,ale szczerze, wole zostac w domu jednak boje sie ze wyjde na darmozjada. Dopiero od niedawna poczulam sie 100 %matka, polubilam spedzac czas z moimi dziecmi. Na poczatku bylo ciezko, czulam sie uwiazana ale teraz odkad starsze dziecko jest juz duze daje mi niesmowita radosc i spelnienie w byciu mama. Mozna sie z nim porozumiec, pobawic, wiele rzeczy ten swiat razem z nim. Jest taki slodki i samodzielny. Mozna go wieloma zabawami zainteresowac,uczy sie chodzic po schodach, pokazuje co chce, wiem co mu jest kiedy np placze. Calkiem inaczej niz przy niemowalku Przy mlodszym pomaga tesciowa. Bylam juz umowiona na dwie rozmowy i zrezygnowalam bo jak sobie pomysle ze mam uzerac sie z wrednymi kolezankami i szefem ktory traktuje ludzi jak niewolnikow stale podkrecajac tempo to az mi sie wyc chce... Edytowany przez SmoczycaKamila 20 kwietnia 2018, 12:04 Dołączył: 2009-11-11 Miasto: Melbourne Liczba postów: 15311 20 kwietnia 2018, 12:04 A co na to mąż? Jak mu pasuje żebyś została w domu to zostań. A co do bycia darmozjadem... na vitalii kobieta, która nie pracuje, siedzi w domu i jest na utrzymaniu męża to pasożyt, śmieć i wszystko, co najgorsze także tego :) Dołączył: 2018-04-08 Miasto: Liczba postów: 1720 20 kwietnia 2018, 12:05 A co na to mąż? Jak mu pasuje żebyś została w domu to zostań. A co do bycia darmozjadem... na vitalii kobieta, która nie pracuje, siedzi w domu i jest na utrzymaniu męża to pasożyt, śmieć i wszystko, co najgorsze także tego :) Nic nie mowi. No ale juz siedze 2lata w domu, a zycie drogie. jurysdykcja 20 kwietnia 2018, 12:06 Jak wyżej. Jeśli ani tobie, ani facetowi nie przeszkadza to, że nie pracujesz, to nie pracuj. ALE ze świadomością, że potem będzie ci coraz ciężej wrócić na rynek, a życie może się różnie potoczyć. Wydaje mi się, że o ile facet nie jest na prawdę bardzo dobrze ustawiony, to taka opcja jest obarczona dużym z motywacją, może powinnaś pracować na pół etatu? Albo robić coś za mniejszą kasę, ale za to przyjemnego? Edytowany przez 20 kwietnia 2018, 12:07 Dołączył: 2018-04-08 Miasto: Liczba postów: 1720 20 kwietnia 2018, 12:08 jurysdykcja napisał(a):Jak wyżej. Jeśli ani tobie, ani facetowi nie przeszkadza to, że nie pracujesz, to nie pracuj. ALE ze świadomością, że potem będzie ci coraz ciężej wrócić na rynek, a życie może się różnie potoczyć. Wydaje mi się, że o ile facet nie jest na prawdę bardzo dobrze ustawiony, to taka opcja jest obarczona dużym ryzykiem. Nie jest. Mamy znikome oszczednosci, chce chociaz do konca wakacji posiedziec w domu. jurysdykcja 20 kwietnia 2018, 12:17 Nie jest w sensie nie najbliższej przyszłości, bo pewnie sobie poradzicie. Mam na myśli co będzie za 5-10 lat. Bo jeśli planujesz kiedyś jednak wrócić do pracy, to będzie ci ciężko. Każdy rok bez zatrudnienia to rok mniej doświadczenia zawodowego itd. No i sama widzisz, że jest ci ciężko się mentalnie przestawić na powrót do pracy. Z kolejnymi miesiącami i latami może wcale nie być łatwiej. Edytowany przez 20 kwietnia 2018, 12:18 Dołączył: 2018-04-14 Miasto: Wrocław Liczba postów: 8385 20 kwietnia 2018, 12:17 No weź przestań bo mi kompleksów narobisz :P Ja siedzę w domu od prawie 6 lat! Wykorzystałam cały macierzyński i wychowawczy na oboje dzieci (no w grudniu mi się kończy). U mnie sprawa wyglądała tez tak, że mojej pracy już nie ma. Także też będę musiała po zakończeniu wychowawczego na córkę czegoś poszukać. Z kasą się wyrabiamy, nawet udaje nam się odłożyć co miesiąc pare groszy, więc ciśnienia pod tym kątem nie ma. Myślałam żeby wrócić do pracy wczesniej, ale wiesz co? Jak policzyłam ile zapłace za żłobek czy opiekunkę, że wyślę roczne dziecko, które pewnie i tak zacznie nagminnie chorować, że będzie mi brakowało czasu na wszystko a na końcu zostanie z tego 500 zł na rękę czy ileś tam - to się po prostu nie kalkuluje. Syn poszedł do przedszkola 2 lata temu. Córka pójdzie teraz od września. wtedy poszukam pracy. Nie mam wyrzutów sumienia, bo przynajmniej sama zajmuję się nimi, wiem co jedzą, widzę ich codziennie a nie tylko godzine po pracy i spać. Ja to nawet czasem mam już dosyć - bo to wbrew pozorom jest ciężka harówa. Z boku ktoś widzi tylko "ooo siedzi w domu i się oprdla" A tak na prawdę, to ja mam tyle roboty, że czasem nie wiem za co się brać. Do tego dzieci z każda pierdołą lecą do mnie. Mi brakuje czasem takiej odskoczni psychicznej. Czasem sobie myśle, że jak pójde do pracy to odpocznę ;) hehe. Nie miej żadnych wyrzutów sumienia! Tobie ma to pasować, Twojemu mężowi i Waszym dzieciom. A jesli chodzi o kasę, to nie łapiecie się na żadne zasiłki czy coś? Edytowany przez Karolka_83 20 kwietnia 2018, 12:26 Dołączył: 2014-04-16 Miasto: Łódź Liczba postów: 19474 20 kwietnia 2018, 12:24 Ja bym z obawy przed śmiercią na rynku pracy poszła chociaż na 1/2 etatu nadal będziesz aktywna i dla dzieci będziesz miała czas. Ale ja to już 10 lat temu myślałam o tym jak tu się finansowo do emerytury przygotować. Dołączył: 2014-10-02 Miasto: Watford Liczba postów: 6620 20 kwietnia 2018, 12:26 pol etetu mozna jakos przezyc. moze sie przekwalifikuj. moja kolezanka poszla na asystentke dentysty - roczna szkola chyba i bardzo lubi swoja prace - zawsze mozna cos ciekawego robic. albo pracowac z domu? moze cos kosmetycznego? Alicja19900 Dołączył: 2016-07-29 Miasto: Yeti Liczba postów: 1940 20 kwietnia 2018, 12:39 Dlatego nie pracuję... Czasem brakuje mi kontaktu z ludźmi ale chyba wolałabym pójść do szkoły jakiejś... Od lat próbuje technika hodowcę koni ale ciągle nie zbiera się wymagana ilość ludzi na grupę...
Nie chce mi się iść do szkoły. Co powiedzieć rodzicom? 2010-11-14 19:54:50; Jak powiedzieć rodzicom że chce? 2010-03-13 21:47:04; Jak powiedzieć rodzicom że nie pójdę do bierzmowania? 2011-10-10 16:03:18; Jak powiedzieć rodzicom,że nie chce iść do szkoły bo jakaś Laska mi grozi? 2010-09-29 17:56:34; Nie chce mi się jutro iść
Iść biegać? Idź biegać pasztecie. 11 73% Olej, otwórz browara i zapal szluga. Wyścig przecież jest dopiero w maju. 4 27% Liczba głosów: 15 Twój głos został zarejestrowany. thomekh Zaprawiony W Bojach Posty: 1337 Rejestracja: 10 cze 2009, 16:59 Życiówka w maratonie: brak Nieprzeczytany post 15 lip 2011, 19:26 Jaki związek z treningiem ma ten debilny post? Vascodagamma Nieprzeczytany post 15 lip 2011, 19:29 Jako początkowy biegacz poszukuję motywacji do debilnej czynności zwanej teningiem biegowym. tomcio017 Dyskutant Posty: 42 Rejestracja: 10 lut 2011, 13:56 Życiówka na 10k: brak Życiówka w maratonie: brak Lokalizacja: Leszno Nieprzeczytany post 15 lip 2011, 19:30 Vascodagamma Nieprzeczytany post 15 lip 2011, 19:37 No poza jedną osobą to generalnie nie pomagacie... giggsy11 Wyga Posty: 64 Rejestracja: 01 cze 2011, 11:18 Życiówka na 10k: brak Życiówka w maratonie: brak Nieprzeczytany post 15 lip 2011, 19:51 Wyłącz tego kompa i idź biegać pasztecie! Spoko filmik tomcio017. "jeżeli czegoś bardzo chcesz to niezbyt odległe to jest" Vascodagamma Nieprzeczytany post 15 lip 2011, 19:56 giggsy11 pisze:Wyłącz tego kompa i idź biegać pasztecie! Spoko filmik tomcio017. Dobra, to lece! Dzięki! Vascodagamma Nieprzeczytany post 15 lip 2011, 20:40 Trening tragedia. Ledwo 2 km w jedną stronę, w drugą piechota. Przyczyn może być parę: -obiad godzinę temu -grzesiek i pepsi o 18 -ponad pół paczki fajek dzisiaj -siłownia wczoraj na nogi -sprint rowerem 45 km wczoraj. A trasa to leśna droga szutrowa z zakazem wjazdu, początkowo w dół delikatnie a po km pod górę. Trasa z łagodnymi zakrętami. Master Piernik Zaprawiony W Bojach Posty: 432 Rejestracja: 27 kwie 2011, 19:56 Życiówka na 10k: 32'41'' Życiówka w maratonie: brak Lokalizacja: Toruń/Lubanie Nieprzeczytany post 15 lip 2011, 21:00 Olej to zostań NINJA Do poprawienia: 5k - 15'36'' 2012 / 10k - 32'41'' 2015 / 15k - 50'37'' 2012 / Półmaraton - 1h12'53'' 2015 I co się tak cieszycie życiem i tak wszyscy umrzemy... ania94 Rozgrzewający Się Posty: 25 Rejestracja: 13 lip 2011, 21:08 Życiówka na 10k: 1h Życiówka w maratonie: brak Nieprzeczytany post 15 lip 2011, 22:09 zawalisty filmik;) tomcio017 Dyskutant Posty: 42 Rejestracja: 10 lut 2011, 13:56 Życiówka na 10k: brak Życiówka w maratonie: brak Lokalizacja: Leszno Nieprzeczytany post 15 lip 2011, 22:38 PaisVasco pisze:Trening tragedia. Ledwo 2 km w jedną stronę, w drugą piechota. Przyczyn może być parę: -obiad godzinę temu -grzesiek i pepsi o 18 -ponad pół paczki fajek dzisiaj -siłownia wczoraj na nogi -sprint rowerem 45 km wczoraj. A trasa to leśna droga szutrowa z zakazem wjazdu, początkowo w dół delikatnie a po km pod górę. Trasa z łagodnymi zakrętami. Nie ma się co poddawać jutro/pojutrze będzie lepiej. Staraj się przed biegiem niczego ciężkiego nie jeść i z godzinę przed wypij butelkę wody. Pozdrawiam i powodzenia. kisio Zaprawiony W Bojach Posty: 1774 Rejestracja: 26 sie 2010, 08:34 Życiówka na 10k: brak Życiówka w maratonie: brak Nieprzeczytany post 15 lip 2011, 22:42 Ja bym tylko wywalił jego pierwszą połowę bo działa na mnie wręcz odwrotnie Dante15 Rozgrzewający Się Posty: 23 Rejestracja: 02 sty 2011, 14:20 Lokalizacja: Kcynia Nieprzeczytany post 16 lip 2011, 09:59 "Żeby do czegoś dojść, trzeba zapie*dalać!" Moja motywacja, może tobie też pomoże. Pozdro biegaczamator Wyga Posty: 51 Rejestracja: 17 maja 2011, 19:49 Życiówka na 10k: brak Życiówka w maratonie: brak Nieprzeczytany post 17 lip 2011, 13:51 Pewnie gdyby nie muzyka już bym dawno rzucił bieganie. Dla mnie największa frajda z biegu po lasach i polnych drogach to słuchanie muzyki i wydzieranie się na całe gardło z bananem na twarzy, i tak nikt mnie nie słyszy (chyba ) A poza tym, bieganie czyni wolnym a zarazem szybkim, czy to nie piękne? Od tysięcy lat wszystkim cywilizacjom, kulturom i religiom, wielkim wojnom i rewolucjom, najwybitniejszym ludziom na świecie zawsze towarzyszy bieganie. Bieg to życie. Mnie oszukasz, przyjaciela oszukasz, mamusię oszukasz, ale życia nie oszukasz.

A co do spania to nie wiem sama, od ferii nie mogę spać. Przez ferie prowadziłam nocny tryb życia i teraz się nie mogę przestawić, nawet jak wstanę przed 7 to nie chce mi się wieczorem spać.

Przemęczenie, niechęć do treningów, Trenować czy nie trenować? Uwielbiasz trenować, ale są dni w które totalnie nie masz weny? Spoko, każdy tak ma. Czasami się zdarza, że nie chce mi się wyjść na trening, a przecież to kocham. Rzadko bo rzadko, ale jednak. Jak sobie z tym radzę? Zanim odpowiem na to pytanie, warto przyjrzeć się jego genezie. Nie wystarczy tylko leczyć skutki choroby, ale poznać i wyeliminować / nie dopuścić do jej przyczyn. Zapraszam do lektury 🙂 Jeszcze nie przetrenowanie, ale uważajCięższy okres W moim przypadku pierwsze na myśl nasuwa się pytanie “czy nie za dużo?”. Kiedy nie chce mi się iść na swój trening, zastanawiam się jakie aktywności miałem w ostatnich dniach i czy ten trening rzeczywiście jest niezbędny. Skoro ciało wysyła mi sygnały, może to nie jest najlepszy pomysł? Nie zrozumcie mnie źle. Należy obserwować co podpowiada nam nasze ciało, ale ostateczna decyzja jest nasza i powinna być świadoma. Jeszcze do niedawna jechałem rutyną dwóch treningów dziennie 6 dni w tygodniu – raz siłownia, raz kosz. Ostatnio zacząłem spędzać coraz więcej czasu na siłowni, na treningach z moimi podopiecznymi i nie da rady wyrobić się czasowo i fizycznie. Przy 4-5 przeprowadzonych treningach z podopiecznymi, robiąc jeszcze dwa swoje, wieczorem jestem totalnie zniszczony. Następnego dnia nie nadaje się do niczego. Dlatego rozsądniej w tym wypadku jest ograniczyć się do jednego swojego dziennie. Chyba, że akurat mam luźniejszy dzień ? Jak sobie z tym radzić? Kilka najprostszych sposobów których sam używam: Zmusić się i po prostu iść. Do niedawna mój jedyny sposób, teraz powoli od niego odchodzę na rzecz niezajeżdżania się. Trudne zadanie stoi przed Tobą, kiedy musisz rozgraniczyć niechęć lamerską w stylu “po prostu mi się nie chcę” z niechęcią zmęczeniową, od zbyt dużej ilości aktywności fizycznej. Odpuścić temat i zrobić coś przyjemnego. Poczytaj książkę, wyjdź gdzieś z dziewczyną czy pogadaj z kumplem. Szczególnie dobre, kiedy dopada Cię dłuższe zmęczenie. Odpuść trening, ale potrenuj niefizycznie w tym czasie. Kiedy moje ciało nie wyrabia z treningami, a głowa chce dalej trenować, po prostu odpalam YouTube którąś z moich książek i szukam sposobów na stanie się lepszym. Lepszym zawodnikiem, lepszym trenerem, bardziej świadomym atletą. Jest to podwójnie dobre, ponieważ ciało dostaje chwilę przerwy, a Ty nie dość że zdobywasz wiedzę, to nie dręczy Cię sumienie, że olałeś trening. O ile jednorazowa niechęć jest specjalnie nieszkodliwa, o tyle warto zwrócić na nią uwagę. Dłuższa obecność zmęczenia może być powodem do niepokoju. Dlaczego? Tutaj pojawia się temat przetrenowania Wojtek, nie za ciężko? – NIGDY Problem wyłącznie profesjonalistów czy realne zagrożenie amatorów?Przetrenowanie Czy przetrenowanie dotyczy tylko profesjonalistów, robiących gargantuiczne ilości i objętości treningów? Czy amatorzy trenując 3-5 razy w tygodniu mogą doprowadzić się do stanu przetrenowania? A może coś takiego w ogólnie nie istnieje? Zdania w tym temacie są podzielone. Zacznijmy od luźnej definicji. Przetrenowanie to: “stan, w którym dotychczas stosowane bodźce wysiłkowe stają się dla organizmu zbyt silne, najczęściej na skutek braku odpowiedniej regeneracji. Zamiast więc go stymulować, to powodują mocne nadużycie, prowadząc właśnie do przemęczenia i przetrenowania.” Dwa główne czynniki – silne bodźce i niewystarczająca regeneracja. Nie ma tu mowy o ilości treningów czy stopniu zaawansowania, więc można wyciągnąć wnioski, że dotyczy to wszystkich miłośników sportu. Pytanie tylko, jak ciężko doprowadzić się do takiego stanu i czy zwykły śmiertelnik jest w stanie to zrobić. Warto pamiętać, że przemęczenie i przetrenowanie nie są tym samym– właśnie dlatego ten drugi termin bywa często nadużywany. Istotną kwestią, która łączy oba zjawiska jest brak odpowiedniej regeneracji. O tym jak pomóc swojemu ciału zregenerować się pomiędzy treningami pisałem tutaj. Swoją drogą, optymalny progres osiągamy, kiedy odnajdziemy balans pomiędzy odpowiednio silnym i częstym bodźcem oraz regeneracją. O przetrenowaniu można pisać wiele, ale nie to jest celem dzisiejszego artykułu. Moim skromnym zdaniem, większości z nas to nie grozi. Więcej informacji o syndromie przetrenowania znajdziecie w klawym artykule na skąd również pochodzi definicja. POZDROW NUDĘ - TUTAJ NIE MA WJAZDUMonotonne treningi A czy Ty czerpiesz frajdę z trenowania? Czerpiesz teraz? Czy dawno temu, kiedy uczyłeś się nowych rzeczy, miałeś zajawkę na trenowanie i każdy trening był czymś ciekawym? Jak masz się jarać trenowaniem, jak od trzech miesięcy robisz dokładnie to samo, a progres siłowy przestał być tak spektakularny że co trening podnosisz więcej. I znowu, nie zrozum mnie źle – w trenowaniu należy zachować balans pomiędzy powtarzalnością (żeby organizm się zaadoptował) oraz nowością (żeby się nie przyzwyczaił za bardzo do tego samego). Dodatkowym kryterium jest tutaj zmęczenie psychiczne treningami. Dlatego tak chętnie wprowadzam raz na jakiś czas trening całkowicie inny niż zwykle. Może to być niespodziewany dzień cross-fitu pomiędzy treningami siłowymi. Fajnie sprawdza się też tor przeszkód, z różnymi atrakcjami jak przeskoki, slalom, przenoszenie czegoś itp. Wprowadzając rywalizację możesz jeszcze bardziej podnieść jakość treningu i frajdę z niego płynącą. Sztafety w grupie, mierzenie czasu, zawody w parach – to tylko niektóre z sporego wora możliwości. Walka z monotonią jest szczególnie istotna w kwestii treningu szybkości. Bardzo łatwo tutaj zatrzymać się w progresie na pewnym poziomie i osiągnąć tzw. barierę prędkości. Można zaradzić temu często zmieniając bodźce, ćwiczenia albo ich intensywność. Jednego dnia możemy robić zwykłe sprinty, kiedy indziej takie z oporem do połowy trasy, a w jeszcze inny dzień sprinty z górki, osiągając prędkości ponad maksymalne. Stres, praca, rodzina, pogoda, zdechła rybkaCzynniki życiowe Punkt ostatni, ale równie istotny co poprzednie. Na to, czy chce nam się iść na trening czy wolimy zostać w domu ma wpływ mnóstwo rzeczy totalnie niezwiązanych z trenowaniem. Do nich zaliczam takie aspekty jak sytuacja rodzinna, turbulencje w związku, stres w pracy czy chociażby fakt, że zdechła nam rybka. Czasami trening jest tym, co nam akurat pomoże. To kwestia mocno indywidualna, ale czasem zamiast przeżuwać kolejny raz daną sytuację, dobrze jest się odciąć, przenosząc żelastwo z miejsca na miejsce. Swego czasu, remedium na większość moich problemów był dźwięk czystej piłki wpadającej do kosza. Podsumowując, przyczyn niechęci do treningów może być całkiem sporo. Część z nich może wynikać z braku regeneracji, o co zawsze warto zadbać. Inne mogą być spowodowane sytuacją w Twoim życiu, czy nawet pogodą. Szczególnie teraz… jesień, spadną liście i temperatura, zacznie wiać i padać, a potem przyjdzie zima wraz z całym jej śnieżnym paskudztwem. Czy powinieneś iść wtedy na trening? Zostawiam to Twojej ocenie. Daj znać jak Ty radzisz sobie z przemęczeniem i co je u Ciebie wywołuje! PS: Celowo pominąłem jeden niesamowicie ważny aspekt – obieranie celu, który daje kopa do motywacji. Niedługo druga część artykułu na temat sposobów utrzymywania motywacji. Pozdro! Mati Z wykształcenia psycholog, z zawodu trener przygotowania motorycznego, a w sercu koszykarski świr jakich mało. Przywiązuję ogromną wagę do rozwoju i przekraczania własnych granic.

39 likes, 3 comments - fitness_wiola__farma2 on November 6, 2023: "@rmggym dalej do celu … cokolwiek na drodze nie spotkam to się nie poddam. Szczerze? Wczoraj t"

Odpuszczę dziś sobie. Nie idę na trening. Bo pogoda nie taka. Bo brakuje czasu. Bo nie ma z kim. Bo już się nabiegałem. Bo jestem za gruby. Bo zakwasy trzymają jeszcze od ostatniego treningu. I tak dalej. Możemy w nieskończoność, nieprawdaż? Robimy sobie różne wymówki, żeby nie realizować naszych treningowych założeń. Kiedy odpuszczamy, ulegamy niestety logicznym i przekonującym podszeptom lewej półkuli mózgowej. To właśnie ona chce nas odwieźć od naszych wcześniej zaplanowanych biegowych zamiarów. To ona podjudza nasze nogi do odwołam się do tych najczęstszych, niby to racjonalnych wymówek, a także przedstawię kilka sprawdzonych sposobów, jak sobie z nimi zbyt zajęty albo mam zbyt dużo pracy (obowiązków). To jest z pewnością jedna z najczęstszych wymówek, które sobie robimy. Uciekają się do niej szczególnie biegacze, którzy dopiero zaczynają przygodę z bieganiem i nie wiedzą, co tracą przez takie gadanie. Choć każdy jest zabiegany i zajęty, to nie każdy biega. Kalendarze wypełnione są po brzegi spotkaniami, zadaniami. Jeśli jednak stwierdzisz, że chcesz, aby bieganie (to, o które nam tu docelowo chodzi, nie załatwianie spraw J) było dla Ciebie priorytetem, to znajdziesz na nie też czas. Każdy z nas dostaje do dyspozycji 24 godziny na dobę – to aż 1440 minut i 864 000 sekund. Czy na pewno nie ma tam czasu na trening? Zastanów się raz jeszcze… Jeśli masz czas na Facebooka, to masz też czas, aby iść pobiegać! Więcej o wygospodarowywaniu czasu na bieganie w artykule z archiwum: tutaj. Nie mam co zrobić z dziećmi (innymi osobami, którymi się opiekuję). To rzeczywiście może być trudne, jeśli ktoś od Ciebie zależy i na Tobie polega. Ale znowu przy dobrym planowaniu dnia i kreatywnym rozwiązywaniu problemów naprawdę wszystko jest możliwe. Spróbuj realizować trening zanim Twoi podopieczni wstaną rano. Wcześniejsza pobudka zwykle nie brzmi zbyt kusząco, ale być może to jedyna okazja na znalezienie trochę czasu dla aktywności fizycznej i dla samego siebie. Bieganie rano oczyszcza też umysł i pozwala na poukładanie sobie dnia. Jeśli natomiast nie bierzesz takiej możliwości pod uwagę, spróbuj zintegrować swoje dzieci w trening – pobiegaj z wózkiem albo pozwól, aby dotrzymały Ci kroku na rowerze. Ostatnio spotkałem się na siłowni z bardzo inspirującym przykładem opiekuna niepełnosprawnego umysłowo chłopca. Pokazał mu kilka ćwiczeń na macie odpowiadającym jego możliwościom. Chłopak świetnie się bawił i wyglądał na bardzo zadowolonego, a opiekun sam mógł również zrealizować swój trening. Są sposoby!Nie mam ze sobą sprzętu. Poważnie? Przecież bieganie wymaga minimalnych nakładów sprzętowych (no chyba, że jest się „gadżeciarzem” J). To jedynie kwestia dobrego planowania. Chodzi o dostępność sprzętu, który Ci jest potrzebny w odpowiednim momencie. Miej go zawsze pod ręką. Na przykład zapakuj do torby buty i strój do biegania odpowiedni na porę roku i połóż wieczorem obok drzwi. Rano wrzuć ją do bagażnika Twojego samochodu. Nie przepuścisz wtedy żadnej okazji do biegu jeśli się taka nadarzy!Jestem za stary. Przykro mi, ale nie jesteś za stary na bieganie. Chritopher McDougall, autor „Urodzonych biegaczy” mawia, że ludzie nie powinni przestawać biegać dlatego, że się starzeją – to raczej szybciej się starzeją dlatego, że przestali przedwcześnie biegać. Zresztą jeśli rzeczywiście Ci się wydaje, że jesteś za stary, to proponuję umówić się na pogawędkę z panem Fauja Singhem, najstarszym maratończykiem świata. Niedawno zakończył biegową karierę w wieku 101 lat. Twój wiek na papierze nie ma żadnego znaczenia. Masz tyle lat, na ile się czujesz. Liczy się przede wszystkim to, co masz we własnej głowie!Nie jestem przecież do tego stworzony. Po prostu – fałsz! Jako ludzie jesteśmy stworzeni do ruchu i aktywności fizycznej. Tu jeszcze raz polecam lekturę Christophera McDougalla „Urodzeni biegacze”. Nasz genom jest zaprojektowany do tego, abyśmy się ruszali na dwóch odnóżach, w pozycji pionowej. Bieganie to najlepszy przykład. Za każdym razem kiedy wychodzisz pobiegać, wracasz do korzeni naszego gatunku. Robisz dokładnie to, co robić mnie już to. Jeśli bieganie nie sprawia Ci przyjemności, to widzę jedną z dwóch możliwości – albo nie robiłeś tego wystarczająco długo, aby złapać biegowego bakcyla, albo po prostu nie jest to aktywność dla Ciebie. Spróbuj zatem czegoś innego – idź na wycieczkę po górach, siłownię, zagraj w jakiś sport drużynowy, powalcz na ringu. Tam też się przecież w jakimś sensie biega! Najważniejsze, abyś odnalazł radość i satysfakcję w uprawianej aktywności fizycznej. Wtedy z dużo większą łatwością będziesz na nią znajdować czas w swoim napiętym mam z kim. To już jest kwestia preferencji. Niektórzy lubią ćwiczyć w samotności, inni muszą mieć do tego sparing partnera albo najlepiej grupę biegową. Jeśli należysz do tych drugich, to znajdź kogoś do treningu – przekonaj swoją drugą połówkę, poproś przyjaciela, znajdź kogoś na osiedlu albo zagadaj napotkanego na trasie biegacza czy nie chciałby z Tobą potrenować. Co dwie głowy to nie jedna, a co cztery pary nóg to nie dwie! Trenując wspólnie mobilizujecie się nawzajem i dużo trudniej o tam mnie boli. Każdy ma jakieś swoje słabości i bolączki. Ważne, aby umieć sobie z nimi radzić i przezwyciężać je w drodze na trening. Zamiast przewalać się z boku na bok i stękać nad wczorajszymi zakwasami, idź i się poruszaj. Nawet jeśli zrealizujesz mało przyjemny trening, Twoja satysfakcja będzie tego warta. Nie zapominaj o odpowiedniej rozgrzewce i rozciąganiu!Jestem za gruby / za mało sprawny. To tak jakbyś powiedział: “jestem za brudny, aby wziąć prysznic”. Podobnie jak z wiekiem, dodatkowe kilogramy nie powinny być tutaj żadną wymówką. Dobierz odpowiedni plan treningowy przygotowany przez naszych ekspertów, ustal sobie cele. Zacznij powoli i miarowo, ale z czasem wydłużaj dystanse. Niedługo to, co jest dzisiaj dla Ciebie treningiem, będzie tylko nie jestem gruby / niesprawny. To, że jesteś już w miarę sprawny, że przebiegłeś dziesięć kilometrów albo maraton, wcale nie znaczy, że wolno Ci osiąść na laurach. Zgodnie z zasadą use it or loose it,jeśli nie będziesz dalej pracował nad rozwojem lub utrzymaniem umiejętności biegowych, powoli nastąpi ich regres. Do treningu!!Uwaga! Jasna sprawa – czasami Twój mózg słusznie będzie domagać się odpoczynku dla ciała. Na przykład wracasz do formy po kontuzji albo chorobie. Dlatego sygnały dające pretekst do uniknięcia treningu – na przykład ból – należy traktować serio i świadomie zadecydować, kiedy lepiej jest odpuścić i udać się do lekarza, a kiedy należy najzwyczajniej podjąć walkę z leniem! Bierzemy się wtedy za siebie i jazda! Niech żadna wymówka nie będzie Wam straszna! . 494 450 409 493 427 92 45 186

nie chce mi się iść na trening